bardziej pobożną, niż było to rozsądne. Morgiana podejr
bardziej pobożną, niż było to rozsądne. Morgiana podejrzewała, że Gwenifer rozpacza za Lancelotem, a znając go, myślała z lekką pogardą, że on ani nie zostawi takiej kobiety w całości w spokoju, ani nie przywiedzie jej z całą odpowiedzialnością do grzechu. Zresztą Gwenifer mu w tym nie ustępowała – nie chciała ani mu się oddać, ani z niego zrezygnować. Morgiana zastanawiała się, co Artur o tym uważa, ale by go o to zapytać, potrzeba było kogoś bardziej odważnego niż ona. Morgiana powitała Kevina, myśląc w duchu, iż nie jest wykluczone, że spędzą razem noc Beltanu. Fale przypływu burzyły jej krew, a skoro nie może posiadać tego, którego pragnie (wiedziała, że tym człowiekiem non stop jest Lancelot), może równie świetnie wziąć sobie kochanka, który nią się zachwyca. Miło jest być uwielbianą oraz upragnioną. Poza tym, Kevin swobodnie rozmawiał z nią o sprawach wagi państwowej, czego nie robił ani Artur, ani Lancelot. poprzez chwilę myślała z gorzkim żalem, że gdyby pozostała w Avalonie, to w takiej kilku chwilach radzono by się jej we wszystkich ważnych sprawach dotyczących jej czasów. Cóż, teraz było już na to za późno, co się stało, to się nie odstanie. Tak więc powitała Kevina w wielkiej sali oraz przykazała podać mu wino oraz wieczerzę. Gwenifer z ochotą powierzyła jej to zadanie – królowa lubiła słuchać gry Kevina, ale nie mogła znieść jego widoku. Kiedy bard został obsłużony, Morgiana spytała go o Avalon: – Czy Viviana ma się świetnie? – Tak, oraz non stop jest zdecydowana przybyć do Kamelotu w Zielone Świątki – powiedział Kevin. – i świetnie, ponieważ Artur nie chce mnie słuchać. jednak przynajmniej obiecał, że jeszcze w tym roku nie zabroni ogni Beltanu. – Nie wyszłoby mu to na zawsze, gdyby zabronił – odparła Morgiana. – Artur ma też kłopoty bliżej domu. Za tym oknem, niemal w zasięgu wzroku, leży wyspiarskie królestwo Leodegranza, słyszałeś o tym? – Jakiś przygodnie napotkany podróżny powiedział mi, że król nie żyje – potwierdził Kevin. – i że nie zostawił dziedzica. Jego ostatnia dziewczyna, Alienora, zmarła przy porodzie w kilka dni po nim. Gorączka zebrała na tych ziemiach okrutne żniwo. – Gwenifer nie pojechała nawet na pogrzeb – powiedziała Morgiana. – Nie dysponowała za kim rozpaczać, nie był to dla niej kochający ojciec. Artur radził się jej w sprawie ustanowienia tam regenta, powiedział, że teraz to królestwo należy do niej oraz gdyby mieli drugiego syna, on by je odziedziczył. Tyle że to mało prawdopodobne, by Gwenifer dysponowała choć jednego syna. – Tak, poroniła przed bitwą pod Mount Badon. – Kevin powoli kiwał głową. – bardzo potem chorowała. Od tamtej pory nie słyszałem choćby plotki, by była brzemienna. Ile lat ma Najwyższa Królowa? – analizuję, że co najmniej 20 oraz pięć – odparła Morgiana, nie była mimo wszystko pewna, tyle okresu spędziła przecież w czarownej krainie. – To dużo, jak na pierwsze dziecko – powiedział Kevin – chociaż nie wątpię, że jak wszystkie bezdzietne kobiety, modli się o cud. Co jej doskwiera, że nie może zajść w ciążę? – Nie jestem akuszerką. Wydaje się dosyć zdrowa, ale chociaż zdarła kolana na modlitwach, dziecka ani śladu. – No cóż, Bogowie uczynią wedle swej woli – odparł Kevin – lecz będziemy potrzebowali ich litości nad tą ziemią, jeśli Najwyższy Król umrze bez potomka! A teraz nawet nie ma ryzyka ze strony Saksonów, by powstrzymało pomniejszych lennych królów Brytanii od rzucenia się na siebie oraz rozgrabienia takiej ziemi na strzępy. nigdy nie ufałem Lotowi, ale on nie żyje, a Gawain jest najbardziej zaufanym człowiekiem Artura, tak więc nie ma niebezpieczeństwa ze strony Lothianu, chyba że Morgause znajdzie sobie kochanka z ambicjami do tronu najwyższego Króla. – Lancelot tam wyjechał, lecz niebawem powinien wrócić – powiedziała Morgiana, a Kevin dodał: